O parafii

Patron

Święta Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891-1942) monaca, Carmelitana Scalza, martire

„Chylimy głęboko głowy przed świadectwem życia i śmierci Edyty Stein, wybitnej córki Izraela i jednocześnie córki zakonu Karmelitanek, Siostry Teresy Benedykty od Krzyża, osobowości, która w swoim bogatym życiu jednoczy w sobie dramatyczną syntezę naszego stulecia. Syntezę historii pełnej głębokich ran, które nadal sprawiają ból... i jednocześnie syntezę pełnej prawdy o człowieku, w sercu, które tak długo nie znalazło spokoju i spełnienia, aż w końcu odnalazło spokój w Bogu” - oto słowa papieża Jana Pawła II w czasie beatyfikacji Edyty Stein w dniu 1 maja 1987 roku w Kolonii.

Kim była ta kobieta?

Edyta Stein urodziła się w dniu 12 października 1891 roku we Wrocławiu, jako najmłodsze z jedenaściorga dzieci, kiedy jej rodzina obchodziła uroczystości Jom Kippur, najważniejsze żydowskie świę­to, Dzień Pojednania. „Wydaje mi się, że to właśnie, bardziej niż cokolwiek innego, przyczyniło się do tego, że najmłodsze dziecko było dla Matki najdroższe.” Dla późniejszej Karmelitanki właśnie ta data urodzenia stanowiła jakby obietnicę.

Ojciec, który zajmował się handlem drzewem, zmarł kiedy Edyta Stein nie miała jeszcze dwóch lat. Matka, bardzo pobożna, pra­cowita, pełna silnej woli, naprawdę wyjątkowa kobieta, która obecnie zdana była jedynie na siebie, musiała troszczyć się o rodzinę i dużą firmę. Nie udało się jej jednak wychować dzieci w żywej wierze. Edyta straciła wiarę w Boga. „Zupełnie świadomie i w wyniku własnej decyzji odzwyczaiłam się od modlitwy.”

W 1911 roku doskonale zdaje maturę i na Uniwersytecie Wrocławskim rozpoczyna „studia dla chleba” na wydziale ger­manistyki i historii. Jej właściwe zainteresowania dotyczą jednak filozofii. Zajmuje ją problematyka kobiet. Zostaje członkiem „Prus­kiego Związku Prawa Głosu dla Kobiet”. Później napisze: „Jako gimnazjalistka i młoda studentka byłam radykalną bojowniczką o prawa kobiet. Później straciłam zainteresowanie dla całej tej pro­blematyki. Teraz poszukuję czysto merytorycznych rozwiązań”.

W 1913 roku studentka Edyta Stein przenosi się do Getyngi, aby słuchać wykładów Edmunda Husserla, stać się jego uczennicą i asystentką, i bronić u niego pracy doktorskiej. Husserla fascynowali wówczas ludzie o zainteresowaniach filozoficznych, z nowym spojrzeniem na rzeczywistość: świat postrzegany nie istnieje jedynie w postaci subiektywnego postrzegania sformułowanego przez Kanta. Jego uczniowie rozumieli jego filozofię jako zwrot do przedmiotu poznania. „Z powrotem do rzeczy”. Fenomenologia Husserla doprowadziła wielu jego uczniów - wbrew jego woli - do wiary chrześcijańskiej. W Getyndze Edyta Stein spotkała także filozofa Maxa Schelera. Dzięki niemu zwróciła uwagę na ka­tolicyzm. Nie zapomniała jednak o swoich studiach „dla chleba”. W styczniu 1915 roku zdała z wyróżnieniem egzamin państwowy. Stażu jednak nie podjęła.

„Nie mam już własnego życia”, napisze po wybuchu I wojny światowej. Uczęszcza na kurs pielęgniarski, odbywa służbę w austriackim lazarecie polowym. To dla niej ciężki okres. Pielęgnuje chorych na oddziale dla chorych na tyfus, pracuje na sali ope­racyjnej, przeżywa śmierć młodych ludzi. Po rozwiązaniu lazaretu, w 1916 roku, podąża za Husserlem jako jego asystentka do Fryburga w Badenii, gdzie w 1917 roku doktoryzuje się „summa cum ludze” na podstawie pracy „O problemach intuicji”.

W tym czasie zdarzyło się, że w katedrze we Frankfurcie zobaczyła kobietę, która ze swoim koszem na zakupy weszła do środka i uklękła, aby się pomodlić. „Było to dla mnie coś zupełnie nowego. W synagogach i kościołach protestanckich, do których chodziłam, szło się wyłącznie na nabożeństwo. Tutaj jednak przyszedł ktoś prosto z rynku, do wyludnionego kościoła, jakby chciał przeprowadzić poufną rozmowę. Tego nie mogłam za­pomnieć „. Na zakończenie swojej pracy doktorskiej napisała: „ Byli ludzie, którym w momencie nagłej zmiany wydawało się, że doznali łaski Boga”. W jaki sposób doszła do takiej wypowiedzi?

Edyta Stein była blisko zaprzyjaźniona z asystentem Husserla w Getyndze, Adolfem Reinachem i jego żoną. Reinach poległ w listopadzie 1917 roku we Flandrii. Edyta jedzie do Getyngi. Reinachowie przeszli na wiarę ewangelicką. Edyta obawia się spotkania z młodą wdową. Ku jej zdumieniu spotyka osobę wierzącą. „ To było moje pierwsze spotkanie z krzyżem i siłą Boską, którą przekazuje tym, którzy go niosą ... To był pierwszy moment, kiedy moja niewiara załamała się, kiedy wiara mojżeszowa zbladła, i kiedy zajaśniał Chrystus, Chrystus w tajemnicy krzyża”. Później napisze: „ To czego nie było w moich planach, było w planach Boskich. Bardziej żywe staje się we mnie przekonanie, że - z punktu widzenia Boga - nie ma przypadków, że całe moje życie, do najdrobniejszego szczegółu, wyznaczone zostało w Boskich planach, a wszystkowidzące oko Boga to doskonały związek przyczynowy „.

Jesienią 1918 roku Edyta Stein rezygnuje z asystentury u Hus­serla. Chce pracować samodzielnie. Po zmianie wiary odwiedza Husserla po raz pierwszy w 1930 roku. Rozmawia z nim na temat swojej wiary, w której widziałaby chętnie także jego. Następnie pisze zastanawiające słowa: „ Po każdym spotkaniu, w którym wyczu­walna jest dla mnie bezsilność bezpośredniego wpływu, zaostrza się we mnie gwałtowna potrzeba własnego Holocaustu„.

Edyta Stein pragnęła habilitacji. Dla kobiety było to jednak wówczas nieosiągalne. Husserl wyraził opinię: „ Gdyby otwarto drogę kariery akademickiej dla kobiet, na pierwszym miejscu i najgoręcej poleciłbym dopuszczenie jej do habilitacji”. W później­szym czasie do habilitacji nie doszło, była bowiem Żydówką.

Edyta Stein jest znowu we Wrocławiu. Pisze filozoficzne artykuły na temat powstania psychologii i nauk humanistycznych. Czyta jednak także Nowy Testament, dzieła Kierkegaarda i książeczkę z rekolekcjami Ignacego Loyoli. Czuje, że nie można, tylko po prostu trzeba przeczytać tę książkę.

Latem 1921 roku przez kilka tygodni przebywa w Bergzabern (Palatynat) w majątku Hedwig Conrad-Martius, jednej z uczennic Husserla. Razem z mężem przeszła ona na wiarę ewangelicką. Pewnego wieczoru Edyta sięga do biblioteczki po autobiografię świętej Teresy z Avila. Czyta całą noc. „ Kiedy zamknęłam książkę, powiedziałam sobie: To jest prawda „. Patrząc wstecz na swoje życie, napisze później: „ Moja tęsknota do prawdy była moją jedyną modlitwą”.

1 stycznia 1922 Edyta Stein przyjmuje chrzest. Było to święto obrzezania Jezusa, przyjęcia Jezusa na łono Abrahama. Edyta Stein stała przy chrzcielnicy w białym płaszczu ślubnym Hedwig Conrad-­Martius, która była jej matką chrzestną. „ Z żydowskich praktyk religijnych zrezygnowałam, kiedy byłam 14-letnią dziewczynką i dopiero po moim powrocie do Boga czułam się Żydówką”. Zawsze będzie świadoma przynależności do Chrystusa, nie tylko przy­należności duchowej, ale także przynależności krwi. W dniu święta Matki Bożej Gromnicznej, dniu związanym znowu ze Starym Testamentem, biskup diecezji Speyer udziela jej w swojej prywatnej kaplicy sakramentu bierzmowania.

Jej pierwsza podróż po zmianie wyznania prowadzi do Wrocławia. „Matko, jestem katoliczką”. Obie płaczą. Hedwig Conrad-Martius napisze: „ Popatrz, dwie Izraelitki, w których nie ma niczego fałszywego” (por. J 1, 47).

Natychmiast po zmianie wyznania Edyta Stein stara się o przyjęcie do zakonu Karmelitanek. Jej duchowi kierownicy, Generalny Wikariusz Schwind z diecezji Speyer i O. Erich Przywara SJ, powstrzymują ją przed tym. Do Wielkiej Nocy 1931 roku obejmuje posadę nauczycielki języka niemieckiego i historii w liceum i seminarium nauczycielskim Dominikanek w klasztorze św. Magdaleny w Speyer. Pod naciskiem przełożonego klasztoru w Beuron dochodzą do tego dalekie podróże z wykładami, przede wszystkim na temat problematyki kobiet. „ Bezpośrednio przed i jeszcze długo po mojej zmianie wyznania ... myślałam, że prowa­dzenie życia religijnego oznacza rezygnację ze wszystkiego, co ziemskie i życie wyłącznie myślą o sprawach Boskich. Powoli jednak nauczyłam się, że na tym świecie wymaga się od nas czegoś innego... Myślę wręcz, że im ktoś głębiej wierzy w Boga, tym bardziej musi przejść samego siebie, to znaczy pójść w świat, aby nieść życie Boskie „. Jej wkład pracy jest ogromny. Tłumaczy listy i dzienniki Newmana z okresu przed przejściem na wiarę katolicką oraz „ Quaestiones disputatae de veritate „ Tomasza z Akwinu, i to w bardzo dowolnym przekładzie dla dobra dialogu z nowoczesną filozofią. O. Erich Przywara SJ nakłania ją także do własnych prac filozoficznych. Uczy się, że istnieje możliwość „ uprawiania nauki jako służby Bogu. Tylko z tego względu mogłam się zdecydować na ponowne poważne zajęcie się pracą naukową”. Siłę w życiu i pracy znajduje zawsze w klasztorze Benedyktynów w Beuron, gdzie jeździ na największe święta kościelne.

W 1931 roku jej działalność w Speyer dobiega końca. Znowu zajmuje się swoją habilitacją-we Wrocławiu i Fryburgu. Na próżno. Powstaje „ Możność i akt „, praca na temat centralnych pojęć Tomasza z Akwinu. Później opracuje od nowa tę rozprawę jako swoje główne dzieło filozoficzno-teologiczne „ Skończony i wieczny byt „, i to w kolońskim klasztorze Karmelitanek. Przedłożenie dzieła do druku było jednak później już niemożliwe.

W 1932 roku otrzymuje docenturę w instytucji katolickiej, w Niemieckim Instytucie Nauk Pedagogicznych w Muenster, gdzie może rozwijać swoją antropologię. Potrafi połączyć ze sobą naukę i wiarę i przekazywać je wspólnie dalej. W całej swojej działalności nauczycielskiej chce być tylko „ narzędziem Pana „. „ Kto przyjdzie do mnie, chcę go do Niego zaprowadzić „.

W 1933 roku Niemcy pokrywa noc. „ Już wcześniej słyszałam o surowych działaniach przeciwko Żydom. Ale teraz otworzyły mi się oczy na to, że to Bóg znowu położył rękę na swój naród i że los tego narodu był także moim losem „. Narodowo-socjalistyczny aryjski paragraf uniemożliwił jej kontynuację pracy nauczycielskiej. „ Jeżeli tutaj jest to niemożliwe, nie ma dla mnie w Niemczech żadnej innej możliwości. Stałam się obca na tym świecie „.

Raphael Walzer, opat klasztoru w Beuron, nie stawia jej już żadnych przeszkód we wstąpieniu do zakonu Karmelitanek. Już w czasie pobytu w Speyer złożyła śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. W 1933 roku zgłasza się do przełożonej kolońskiego klasztoru Karmelitanek. „ Pomóc może nam nie ludzka działalność, tylko cierpienie Chrystusa. Moim pragnieniem jest wziąć w nim udział „.

Edyta Stein jeszcze raz jedzie do Wrocławia, aby pożegnać się z matką i rodziną. Ostatni dzień, który spędza w domu, to 12 października, jej urodziny, a jednocześnie ostatni dzień święta Kuczek. Edyta towarzyszy swojej matce do synagogi. Dla obydwu kobiet jest to bardzo trudny dzień. „ Dlaczego to poznałaś (Chrystusa)? Nie chcę niczego powiedzieć przeciw niemu. To mógł być bardzo dobry człowiek. Ale dlaczego zrobił z siebie Boga? „ Matka płacze. Następnego dnia Edyta siedzi w pociągu do Kolonii. „ To nie mogła być wielka radość. Zbyt straszne było to, co miałam za sobą. Ale byłam do głębi uspokojona-w przystani Boskiej Woli „. Co tydzień pisze list do matki. Nie otrzymuje odpowiedzi. Jej siostra Róża pisze, co dzieje się w domu.

W dniu 14 października Edyta wstępuje do kolońskiego klasztoru Karmelitanek. W 1934 roku, 15 kwietnia, przypada uroczystość jej obłóczyn. Przełożony z Beuron odprawia Mszę świętą. Od tego momentu Edyta Stein nosi imię Siostry Teresy Benedykty od Krzyża, błogosławionej przez Krzyż. W 1938 roku pisze: „ Pod krzyżem zrozumiałam los Ludu Bożego, którego zapowiedź już wówczas (1933) zaczęła się pojawiać. Myślałam, że zrozumieją, iż jest to Krzyż Chrystusowy, który muszą przyjąć na siebie w imieniu wszystkich. Dzisiaj z pewnością wiem więcej o tym, co znaczy zawrzeć ślub z Panem w znaku Krzyża. Z pewnością nigdy nie będzie można tego pojąć, jest to bowiem tajemnica”. 21 kwietnia 1935 składa do­datkowe śluby okresowe. W 1936 roku, w dniu 14 września, w chwili odnowienia ślubów umiera we Wrocławiu jej matka. „ Moja matka do końca wytrwała w swojej wierze. Ponieważ jednak jej wiara i wytrwałe zaufanie do Boga ... było ostatnią rzeczą, która w czasie jej trudnej walki ze śmiercią utrzymywała ją przy życiu, mam nadzieję, że znalazła łaskawego sędziego i teraz jest moją najwierniejszą pomocnicą, tak abym i ja doszła do celu”.

W dniu 21 kwietnia 1938, na obrazku pamiątkowym z okazji złożenia wieczystych ślubów zakonnych każe wydrukować słowa św. Jana od Krzyża, któremu poświęci swoje ostatnie dzieło: „ Moim jedynym powołaniem stało się od tej chwili jedynie więcej miłości „.

Droga Edyty Stein do zakonu Karmelitanek nie była ucieczką. „ Kto idzie do zakonu, nie jest stracony dla swoich bliskich, dopiero wówczas staje się naprawdę odzyskany; bo przecież jest naszym powołaniem stanąć przed Bogiem w imieniu wszystkich”. Przed Bogiem stała przede wszystkim w imieniu swojego narodu. „ Muszę zawsze pamiętać o królowej Esterze, która dlatego właśnie została zabrana z naszego narodu, aby dla tego narodu stanąć przed królem. Jestem bardzo biedną i słabą, małą Esterą, ale Król, który mnie wybrał, jest nieskończenie wielki i łaskawy. To ogromna pociecha” (31.10.1938).

W dniu 9 listopada 1938 nienawiść nazistów do Żydów staje się oczywista dla całego świata. Płoną synagogi. Żydzi wydani są na pastwę terroru. Przełożona kolońskiego klasztoru Karmelitanek stara się wysłać siostrę Teresę Benedyktę od Krzyża za granicę. W noc sylwestrową tegoż roku zostaje przewieziona przez granicę do Holandii, do zakonu w Echt w Limburgii. Tam, w dniu 9 czerwca 1939 roku pisze testament: „Już teraz przyjmuję śmierć, którą przewidział dla mnie Bóg, w oczekiwanym z radością poddaniu się Jego świętej woli. Proszę Pana, aby zechciał przyjąć moje życie i moją śmierć ..., tak aby przyjęto Pana i przyszło Jego królestwo w całej wspaniałości, dla ratowania Niemiec i pokoju na świecie... „.

Już w kolońskim klasztorze Karmelitanek zezwolono Edycie Stein na dalszą pracę naukową. Napisała tam między innymi: „ Z życia pewnej żydowskiej rodziny”. „Chciałabym po prostu opowie­dzieć, czego dowiedziałam się jako Żydówka”.

W Echt Edyta Stein pisze w wielkim pośpiechu swoją rozprawę pt. „ Św. Jan od Krzyża, mistyk i doktor Kościoła - z okazji 400 rocznicy urodzin 1542-1942 „. W 1941 roku pisze do zaprzyjaźnionej zakonnicy: „ Scientia crucis (naukę o Krzyżu) można pozyskać dopiero wtedy, gdy dokładnie poczuje się Krzyż. Od pierwszej chwili byłam o tym przekonana i mówiłam z głębi serca: Ave, Crux, Spes unica (bądź pozdrowiony Krzyżu, nasza jedyna nadziejo) „. Jej rozprawa na temat św. Jana od Krzyża nosi tytuł: „ Wiedza Krzyża”.

W dniu 2 sierpnia 1942 przychodzi Gestapo. Edyta Stein razem z innymi siostrami jest w kaplicy. W ciągu pięciu minut ma się zgłosić, razem ze swoją siostrą Różą, która także zmieniła wyznanie i służy w zakonie Karmelitanek w Echt. Ostatnie słowa, jakie od niej usłyszano, powiedziała do Róży: „ Chodź, idziemy dla naszego narodu „.

Razem z wieloma innymi Żydami, którzy przyjęli chrześci­jaństwo, obydwie przewiezione zostają do obozu przejściowego w Amersfort, nieco później do Westerbork. Była to zemsta w odpowiedzi na pismo protestacyjne holenderskich biskupów ka­tolickich przeciwko pogromom i deportacjom Żydów. „ Nie wie­działam, że ludzie mogą być tacy, i że moi bracia i siostry muszą tak cierpieć, naprawdę tego nie wiedziałam... W każdej godzinie modlę się za nich. Czy Bóg wysłucha moich modlitw? Ich skargi słyszy z pewnością”. Profesor Jan Nota napisze później: „W świecie nieo­becnego Boga jest ona dla mnie świadkiem obecności Boga”. Rankiem 7 sierpnia rozpoczyna się transport 987 Żydów do Oświę­cimia. Prawdopodobnie 9 sierpnia siostra Teresa Benedykta od Krzyża została zagazowana w Oświęcimiu razem ze swoją siostrą Różą i wieloma innymi synami i córkami jej narodu.

Zgodnie ze słowami papieża Jana Pawła II, dokonując w dniu 1 maja 1987 roku w Kolonii jej beatyfikacji, Kościół oddał cześć „córce Izraela, która w czasie narodowo-socjalistycznych prześla­dowań jako katoliczka pozostała wierna Panu Jezusowi, a jako Żydówka swojemu narodowi w wierności i miłości”.

Podczas uroczystej Eucharystii, koncelebrowanej 11 października 1998 roku na placu św. Piotra, Jan Paweł II kanonizował bł. Teresę Benedyktę od Krzyża. Msza św. kanonizacyjna, którą koncelebrowało z Papieżem 26 kardynałów i w której uczestniczyło ok. 60 tys. wiernych, rozpoczęła się o godz. 10. Bezpośrednio po obrzędach wstępnych prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych abp José Saraiva Martins i postulator kanonizacji o. Symeon od Świętej Rodziny przedstawili Papieżowi prośbę o kanonizację Edyty Stein i odczytali jej krótką biografię. Chór i zgromadzeni pielgrzymi odśpiewali Litanię do Wszystkich Świętych, po czym Jan Paweł II wygłosił formułę kanonizacyjną. Abp Martins podziękował Papieżowi za włączenie Edyty Stein do grona świętych i poprosił go o wydanie bulli o dokonanej kanonizacji.

Historia parafii

Steblów od dawien dawna był częścią parafii św. Mikołaja w Lublińcu. Jednak mieszkańcy pragnęli mieć własny kościół, z powodu znacznej odległości do kościoła parafialnego. Starania te zostały uwieńczone sukcesem w 1981 r., kiedy uzyskano zezwolenie na przeniesienie zabytkowego kościoła pw. św. Anny z centrum Lublińca na teren dzielnicy Steblów, i otrzymano zgodę na wybudowanie nowego kościoła.

W 1984 r. rodząca się parafia nabyła od Ojców Oblatów z Lublińca drewniany barak katechetyczny, w którym zaczęto odprawiać Msze św. i katechizować dzieci. Kościół pw. św. Anny pozostał na dawnym miejscu, a budowę nowej świątyni w Steblowie rozpoczęto w lipcu 1985 r. Konsekracji kościoła dokonano 8 grudnia 1991 r., lecz już wcześniej, tj. 1 lipca 1991 r. erygowano w Steblowie parafię. W związku z wyniesieniem na ołtarze w 1987 r. Edyty Stein, związanej rodzinnie i emocjonalnie z Lublińcem, zrodził się pomysł, aby została ona Patronką nowego kościoła. W 1989 r. Kuria Diecezjalna w Katowicach uzyskała reskrypt Stolicy Apostolskiej nadający budowanemu kościołowi wezwanie bł. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein). Był to wtedy jedyny kościół w Europie pod tym wezwaniem.

Skróconą historię parafii św. Teresy Benedykty od Krzyża w Lublińcu przedstawia to Kalendarium:

  • Lata 30-te XX wieku - zamysł i niezrealizowane starania o budowę kościoła w Steblowie.

  • Lata 70-te XX wieku - ks. dziekan Paweł Miś kładzie podwaliny przyszłej parafii.

  • 23.03.1984 r. - ks. Leonard Pająk odprawia pierwsze nabożeństwo przy krzyżu.

  • 02.12.1984 r. - pierwsza Msza św. w drewnianej kaplicy - baraku.

  • Lata 1985/86 - ks. Pająk prowadzi starania urzędowe o pozwolenie na budowę kościoła.

  • 05.07.1989 r. - reskrypt Stolicy Apostolskiej nadający budowanemu kościołowi wezwanie bł.Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein).

  • 01.09.1989 r. - administratorem tymczasowym parafii zostaje ks. Antoni Papoń.

  • 26.08.1990 r. - nowym administratorem parafii zostaje ks. Antoni Zając.

  • 01.09.1989 r. - tymczasowa parafia w Steblowie dekretem erekcyjnym Ks. bpa Damiana Zimonia zostaje ogłoszona parafią, a jej administrator mianowany proboszczem.

  • 08.12.1991 r. - uroczystość konsekracji nowego kościoła w Lublińcu - Steblowie.

  • 22.10.1994 r. - pierwsze Misje Święte w parafii.

  • Grudzień 1994 r. - wydanie pierwszego numeru pisma parafialnego PRAWDA I KRZYŻ.

  • 16.08.1996 r. - nawiedzenie parafii przez Matkę Bożą w Kopii Cudownego Wizerunku Jasnogórskiego.

  • Październik 1996 r. - rozpoczęcie budowy cmentarza parafialnego w Steblowie.

  • 1998 r. - budowa dzwonnicy.

  • 11.10.1998 r. - Kanonizacja naszej Patronki św. Edyty Stein w Rzymie.

  • 13.12.1998 r. - uroczystość poświęcenia dzwonnicy i dzwonów.

  • 2000 r - udział parafii w obchodach Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa. Krzyż Jubileuszowy na Lipskiej Górze. Pielgrzymka do Ziemi Świętej.

  • Luty 2001 r. - początek kapitalnego remontu kościoła, nowy artystyczny wystrój wnętrza. Fundacja witraży oraz przebudowa prezbiterium.

  • 30.05.2004 r. - pierwsze w parafii Prymicje ks. Grzegorza Kozakiewicza.

  • Grudzień 2005 r. - dziesięciolecie pisma parafialnego PRAWDA I KRZYŻ.

  • 06.06.2005 r. - poświęcenie przez ks. bpa Jana Wieczorka kaplicy przedpogrzebowej i groty MB Lourdskiej.

  • 2006 r. - przeniesienie odpustu parafialnego na październik. Rozpoczęcie starań o wymianę dachu na kościele. Jubileusz 15-lecia parafii i kościoła.

  • 2007 r. - wymiana dachu na kościele i dzwonnicy.

  • 2008 r. - Rok św. Edyty Stein w Lublińcu.

  • 06/07.2008 r. - remont i odnowienie elewacji kościoła i dzwonnicy.

  • 11.10.2008 r. - uroczystość nadania miastu Lubliniec patronatu św. Edyty Stein.

  • 28.02.2009 r. - uroczyste otwarcie Muzeum Edyty Stein w Lublińcu.

Homilia Ojca Świętego z 11 października 1998

«Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa» (Ga 6, 14).

Odczytane przed chwilą słowa św. Pawła z Listu do Galatów w szczególny sposób odnoszą się do ludzkiego i duchowego doświadczenia Teresy Benedykty od Krzyża, która zostaje dziś uroczyście włączona w poczet świętych. Także ona może dziś powtórzyć za Apostołem: Co do mnie, nie daj Boże, bym się miała chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Krzyż Chrystusa! Kwitnące nieustannie drzewo krzyża przynosi wciąż nowe owoce zbawienia. Dlatego wierzący wpatrują się w krzyż z ufnością, a z jego tajemnicy miłości czerpią odwagę i energię, aby wiernie iść śladem Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Dzięki temu orędzie krzyża zamieszkało w sercach wielu ludzi i odmieniło ich życie.

Wymownym przykładem takiej niezwykłej odnowy wewnętrznej jest droga duchowa Edyty Stein. Młoda kobieta poszukująca prawdy stała się — dzięki ukrytemu działaniu łaski Bożej — świętą i męczennicą: dzisiaj Teresa Benedykta od Krzyża wszystkim nam powtarza z nieba słowa, które ukształtowały jej życie: «Co do mnie, nie daj Boże, bym się miała chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Jezusa Chrystusa».

1 maja 1987 r., podczas wizyty pasterskiej w Niemczech z radością ogłosiłem ją błogosławioną w Kolonii jako wielkodusznego świadka wiary. Dzisiaj, po jedenastu latach, na placu św. Piotra w Rzymie ogłaszam ją świętą wobec całego świata jako wielką córkę Izraela i wierną córkę Kościoła.

Podobnie jak wówczas, tak i dzisiaj oddajemy hołd pamięci Edyty Stein, podziwiając niezłomne świadectwo, jakie złożyła swoim życiem, a nade wszystko swoją śmiercią. Obok Teresy z Avili i Teresy z Lisieux także i ta Teresa wchodzi do grona świętych mężczyzn i kobiet, którzy przynoszą zaszczyt zakonowi karmelitańskiemu

Drodzy bracia i siostry, zgromadzeni na tej uroczystej liturgii, oddajmy chwałę Bogu za dzieło, jakiego dokonał w Edycie Stein.

Pozdrawiam licznych pielgrzymów przybyłych do Rzymu, przede wszystkim członków rodziny Stein, którzy zechcieli uczestniczyć razem z nami w tym radosnym wydarzeniu. Serdeczne pozdrowienia kieruję do przedstawicieli wspólnoty karmelitańskiej, która stała się «drugą rodziną» dla s. Teresy Benedykty od Krzyża.

Witam także oficjalną delegację Republiki Federalnej Niemiec. Przewodzi jej kanclerz federalny Helmut Kohl, kończący niebawem urzędowanie, którego z szacunkiem i serdecznie pozdrawiam. Witam także przedstawicieli krajów związkowych Północnej Nadrenii-Westfalii i Nadrenii-Palatynatu oraz nadburmistrza Kolonii.

Z mojej rodzinnej Polski przybyła oficjalna delegacja pod przewodnictwem premiera Jerzego Buzka. Witam jej członków z całego serca.

Pragnę też wspomnieć w szczególny sposób o pielgrzymkach diecezjalnych z Wrocławia, Kolonii, Münster, Spiry, Krakowa i Bielska-Żywca, które są wśród nas wraz ze swymi kardynałami, biskupami i duszpasterzami. Są one częścią wielkiej rzeszy wiernych przybyłych z Niemiec, Stanów Zjednoczonych Ameryki i mojej ojczyzny Polski.

Drodzy bracia i siostry! Edyta Stein była Żydówką i dlatego wraz ze swoją siostrą Różą oraz wieloma innym katolikami pochodzenia żydowskiego została deportowana z Holandii do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie razem z nimi zginęła w komorze gazowej. Dzisiaj wspominamy ją z głęboką czcią. Gdy na kilka dni przed deportacją zaproponowano jej możliwość ratunku, odpowiedziała: «Nie róbcie tego, dlaczego miałabym zostać wyłączona? Czyż sprawiedliwość nie polega właśnie na tym, że nie powinnam czerpać żadnych przywilejów z mojego chrztu? Jeżeli nie mogę dzielić losu moich braci i sióstr, moje życie jest jakby zniszczone».

Gdy będziemy odtąd obchodzić co roku wspomnienie nowej świętej, musimy także pamiętać o Szoah — straszliwym planie wyniszczenia całego narodu, którego ofiarą padły miliony naszych żydowskich braci i sióstr. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad nimi i niech ich obdarzy pokojem (por. Lb 6, 25-26).

W imię miłości do Boga i do człowieka raz jeszcze podnoszę głos i wołam z głębi serca: nigdy więcej żadna społeczność etniczna, żaden naród, żadna rasa nigdzie na świecie nie może paść ofiarą podobnej zbrodni! To wołanie jest skierowane do wszystkich: do wszystkich ludzi dobrej woli; do wszystkich wierzących w wiecznego i sprawiedliwego Boga; do wszystkich, którzy wiedzą, że są związani z Chrystusem, wcielonym Słowem. Musimy wszyscy połączyć nasze siły. Stawką jest godność człowieka. Istnieje tylko jedna ludzka rodzina. Przypomina nam o tym z naciskiem nowa święta: «Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga. Dla chrześcijan — i nie tylko dla nich — nie istnieją obcy ludzie. Miłość Chrystusa nie zna granic».

Drodzy bracia i siostry! Miłość Chrystusa była ogniem, który rozpalił życie s. Teresy Benedykty od Krzyża. Ten ogień ogarnął ją znacznie wcześniej, niż to sobie uświadomiła. Jako pierwszy cel Edyta Stein wyznaczyła sobie wolność. Przez długi czas była osobą poszukującą. Jej umysł niestrudzenie dociekał prawdy, a jej serce otwierało się na nadzieję. Z zapałem przemierzała niełatwą drogę filozofii i dlatego została ostatecznie wynagrodzona: zdobyła prawdę. Trafniej można powiedzieć, że została zdobyta przez prawdę. Odkryła bowiem, że prawda ma na imię Jezus Chrystus. Od tego momentu Wcielone Słowo było dla niej wszystkim. Wspominając ten okres swojego życia już po wstąpieniu do zakonu karmelitańskiego, pisała w liście do pewnej benedyktynki: «Kto szuka prawdy, szuka Boga, czy jest tego świadom, czy nie»

Chociaż Edyta Stein została wychowana przez swą matkę Żydówkę w duchu religijnym, w wieku czternastu lat «z pełną świadomością i z własnej woli przestała się modlić». Chciała zbudować swoje życie wyłącznie na samej sobie, dążąc usilnie do potwierdzenia swojej wolności w życiowych wyborach. U kresu długiej drogi dokonała zaskakującego odkrycia: tylko ten kto związuje się z miłością Chrystusa, jest naprawdę wolny.

Doświadczenie tej kobiety, która musiała stawić czoło wyzwaniom naszego burzliwego stulecia, staje się dla nas wzorem. Współczesny świat zwodzi nas kuszącą wizją otwartej bramy, która ma oznaczać, że wszystko jest dozwolone. Zarazem nie chce dostrzec ciasnej bramy rozeznania i wyrzeczenia. Dlatego zwracam się w szczególny sposób do was, drodzy młodzi chrześcijanie, zwłaszcza do licznych ministrantów, którzy w tych dniach przybyli z pielgrzymką do Rzymu: Bądźcie czujni! Wasze życie nie jest niekończącym się dniem otwartych drzwi! Wsłuchujcie się w głos swego serca! Nie zatrzymujcie się na powierzchni, ale docierajcie do głębi rzeczywistości! A kiedy nadejdzie pora, miejcie odwagę dokonać wyboru! Bóg czeka na was, byście złożyli swoją wolność w Jego dobrych dłoniach.

Św. Teresa Benedykta od Krzyża zrozumiała ostatecznie, że miłość Chrystusa i wolność człowieka są ze sobą splecione, ponieważ między miłością a prawdą istnieje wewnętrzna więź. Nie widziała sprzeczności między poszukiwaniem prawdy a jej wyrażaniem przez miłość; przeciwnie, zrozumiała, że prawda i miłość wzajemnie się przywołują.

W naszej epoce często utożsamia się prawdę z opinią większości. Rozpowszechnione jest też przekonanie, że należy posługiwać się prawdą nawet przeciw miłości i vice versa. Jednakże prawda i miłość potrzebują siebie nawzajem. S. Teresa Benedykta jest tego świadkiem. Ta «męczennica z miłości», która oddała życie za przyjaciół swoich, nikomu nie pozwoliła prześcignąć się w miłości. Zarazem całym swoim jestestwem poszukiwała prawdy, o której tak pisała: «Żadne dzieło duchowe nie przychodzi na świat bez wielkich boleści. Jest to zawsze wyzwanie dla całego człowieka».

S. Teresa Benedykta od Krzyża mówi nam wszystkim: Nie uznawajcie za prawdę niczego, co jest wyzute z miłości. I nie uznawajcie za miłość niczego, co jest wyzute z prawdy! Jedno bez drugiego staje się niszczycielskim kłamstwem.

Nowa święta naucza nas na koniec, że droga miłości do Chrystusa prowadzi przez cierpienie. Kto naprawdę miłuje, nie cofa się przed perspektywą cierpienia: godzi się na komunię cierpienia z umiłowaną osobą.

Edyta Stein była świadoma konsekwencji swojego żydowskiego pochodzenia i wyraziła to w przejmujących słowach: «Pod krzyżem zrozumiałam los narodu wybranego przez Boga. (...) Dzisiaj bowiem rozumiem dużo lepiej, co znaczy być oblubienicą Chrystusa w znaku krzyża. Ponieważ jednak jest to tajemnica, sam rozum nigdy nie zdoła jej pojąć».

Tajemnica krzyża stopniowo ogarnęła całe jej życie, a na koniec doprowadziła ją do najwyższej ofiary. Jako oblubienica Ukrzyżowanego, s. Teresa Benedykta nie tylko napisała głębokie rozważania o «wiedzy krzyża», ale przeszła aż do końca szkołę krzyża. Wielu naszych współczesnych chciałoby zmusić krzyż do milczenia. Ale nie ma nic bardziej wymownego niż krzyż zmuszony do milczenia! Prawdziwym przesłaniem cierpienia jest miłość. Dzięki miłości cierpienie staje się owocne, samo zaś cierpienie pogłębia miłość.

Przez doświadczenie krzyża Edyta Stein zdołała otworzyć sobie drogę do nowego spotkania z Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dostrzegła, że wiara i krzyż są nierozdzielne. Osiągnąwszy dojrzałość w szkole krzyża, odkryła korzenie, z których wyrosło drzewo jej własnego życia. Zrozumiała, jak wielkie znaczenie ma dla niej to, że «jest córką narodu wybranego i należy do Chrystusa nie tylko duchowo, ale także na mocy więzów krwi».

«Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie» (J 4, 24).

Drodzy bracia i siostry, Boski Nauczyciel wypowiedział te słowa w rozmowie z Samarytanką przy studni Jakubowej. To, co przekazał wówczas swej przypadkowej, ale bardzo uważnej rozmówczyni, odnajdujemy także w życiu Edyty Stein, w jej «wejściu na górę Karmel». Głębia Boskiej Tajemnicy stała się dla niej postrzegalna w milczeniu kontemplacji. W miarę jak w ciągu swojego życia zyskiwała coraz dojrzalsze poznanie Boga, czcząc Go w duchu i prawdzie, coraz wyraźniej uświadamiała sobie też swoje szczególne powołanie, by zostać ukrzyżowaną razem z Chrystusem, by przyjąć krzyż z radością i ufnością, by kochać go, idąc śladem umiłowanego Oblubieńca: św. Teresa Benedykta od Krzyża zostaje nam dziś ukazana jako wzór, z którego możemy czerpać natchnienie, i jako opiekunka, do której możemy się uciekać.

Składajmy dzięki Bogu za ten dar. Nowa święta niech będzie dla nas przykładem w naszej służbie wolności i w naszym poszukiwaniu prawdy. Niech jej świadectwo sprawi, że coraz mocniejszy będzie się stawał most wzajemnego zrozumienia między żydami i chrześcijanami.

Święta Tereso Benedykto od Krzyża, módl się za nami! Amen.

JAN PAWEŁ II - papież

Odezwa Biskupa Gliwickiego - Święta Teresa Benedykta Od Krzyża (Edyta Stein) - Patronką Lublińca

Drodzy Diecezjanie!

Pragnę się z wami podzielić radosną wiadomością. Dekretem Stolicy Apostolskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) została ustanowiona patronką miasta Lubliniec. Ogłoszenie tego dokumentu będzie miało miejsce 11 października w czasie uroczystej Mszy św. przy ołtarzu polowym na Rynku Miejskim w Lublińcu.

Do tej uroczystości wierni miasta przygotowywali się niemal przez cały rok. Czas ten wypełniony był licznymi wykładami, konferencjami, wystawami, koncertami i konkursami. Przybliżano w nich sylwetkę Edyty Stein, zgłębiano jej myśli i duchowość, a także wskazywano na związki jej i jej rodziny z Lublińcem. Przypomnijmy niektóre z nich.

W Lublińcu mieszkali już pradziadkowie Edyty Stein. Matka Augusta Courant wychowywała się w Lublińcu i uczęszczała do miejscowej katolickiej szkoły. Po ślubie z Siegfriedem Stein mieszkała przez 10 lat w Gliwicach, po czym wrócili do Lublińca. Edyta Stein urodziła się jednak 12 października 1891 r. we Wrocławiu, a Lubliniec znała przede wszystkim z wakacyjnych odwiedzin. Sama pisze: „Dla nas, dzieci, nie było większej radości, jak wakacyjny wyjazd do krewnych w Lublińcu”. Z jej wspomnień wynika, że odwiedzała Lubliniec także w czasie studiów. Wspomina spacery po rynku, odwiedziny synagogi i cmentarza gdzie spoczywali przodkowie i zmarłe wcześniej rodzeństwo. Po plebiscycie kiedy Lubliniec znalazł się w obrębie państwa polskiego, krewni opuścili rodzinne strony. Edyta Stein pisze: „Moi krewni nie mogli ani nie chcieli nadal tam pozostać”. Opuszczenie Lublińca przez jej rodzinę okazało się symboliczne. Związki z Lublińcem popadły w zapomnienie. Przełomem w odzyskaniu pamięci o związkach Edyty Stein i jej rodziny z Lublińcem był rok 1965. To rok wyciągnięcia ręki, do pojednania między Polakami i Niemcami, ale i czas wydania autobiografii Edyty Stein, która przedstawia pokrewieństwo Steinów i Courantów oraz związki tych rodzin z Lublińcem. Do przypomnienia tych związków włączyli się również miejscowi duszpasterze, którzy w swoich kazaniach ukazywali Edytę Stein. W tym też czasie pojawiło się wiele cennych inicjatyw przybliżających Edytę Stein współczesnym mieszkańcom Lublińca. Jedną z nich i chyba najważniejszą było powołanie w roku jej beatyfikacji, która miała miejsce w Kolonii w dniu 31 maja 1987 r., Towarzystwa Edyty Stein, które czynnie zaangażowało się w budowę pierwszego kościoła pod wezwaniem bł. Teresy Benedykty od Krzyża w Lublińcu-Steblowie.

Odnowiono również dom Courantów, który stał się miejscem pielgrzymek i licznych odwiedzin także z poza granic Polski, w tym również krewnych Edyty Stein. Kanonizacja Edyty Stein (1998) i ogłoszenie jej patronką Europy (1999), jeszcze bardziej wzmocniło kult i obecność tej Świętej w Lublińcu. Wiernych przyciąga między innymi kościół pod jej wezwaniem z piękną rzeźbą i witrażem oraz dzwon noszący jej imię. Również w kościele św. Krzyża jest witraż i jej wizerunek na ścianie domu parafialnego, zaś na Placu Kopernika jest jej pomnik. W mieście działa Zespół Szkół noszący jej imię oraz Centrum Pojednania i Wydawnictwo Edyty Stein WEST. Członkowie Towarzystwa im. Edyty Stein, jak i wierni z parafii pod wezwaniem tej świętej biorą udział w licznych spotkaniach i konferencjach organizowanych przez ośrodki zarówno krajowe jak i zagraniczne oraz organizują pielgrzymki „Śladami św. Edyty Stein”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Ojciec święty Benedykt XVI w czasie jednej ze środowych audiencji wspominając świętych miesiąca wymienił również św. Edytę Stein podkreślając, że bardzo trzeba się wpatrywać w świętych, bo są oni wspaniałym komentarzem do zrozumienia i zaufania Ewangelii. Sługa Boży Jan Paweł II ilekroć wypowiadał się o św. Teresie Benedykcie od Krzyża, tylekroć podkreślał, że ta święta jest patronką naszych czasów i wysiłków do budowania i trwania w jedności między wszystkimi ludźmi, czego potrzebujemy i my na naszej ziemi. Z okazji ogłoszenia św. Teresy Benedykty od Krzyża patronką Lublińca warto przypomnieć słowa Jana Pawła II wypowiedziane przed dwudziestu pięciu laty na Górze św. Anny (21.VI.1983): „Ziemia ta bowiem wciąż potrzebuje wielorakiego pojednania”. Jest to „przede wszystkim głębsze pojednania z Bogiem samym w Jezusie Chrystusie i za sprawą Ducha Świętego, równocześnie zaś pojednanie z ludźmi bliskimi i dalekimi – obecnymi na tej ziemi i nieobecnymi”. Jakże wymowne są też słowa Jana Pawła II napisane wówczas, gdy ogłaszał Edytę Stein współpatronką Europy. „Ogłosić dzisiaj św. Edytę Stein współpatronką Europy znaczy wnieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie” (List apostolski „Motu proprio” 1999 r.)

By ta święta stawała się nam coraz bliższa. Byśmy umieli czerpać z niej na drogę naszego życia i przez to stawali się coraz lepszymi uczniami Chrystusa, musimy jeszcze lepiej ją poznać. Okazją do lepszego i głębszego jej poznania będzie również wspomniana na wstępie uroczysta Msza św. Na rynku w Lublińcu w dniu 11 października 2008 r., na którą serdecznie zapraszam wiernych z całej diecezji.

Na trud nieustannego przemieniania się w prawdziwego ucznia Chrystusa niech Wam Bóg za wstawiennictwem św. Teresy Benedykty od Krzyża błogosławi.

+ Jan Wieczorek Biskup Gliwicki Gliwice, 29 sierpnia 2008